muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Zaczarowana Łeba 2010

Sławomir Łosowski

15 sierpnia to od 2004 roku data koncertu Sławomira Łosowskiego z zespołem w Łebie. Tak tez było i tym razem. Dla mnie koncert w ubiegłą niedzielę był drugim koncertem w Łebie na jakim było mi dane być i drugim w tym roku. Poprzednio byliśmy z ekipą z Mogilna na koncercie w Inowrocławiu. Do Łeby z Mogilna jest 320 km. Wyjechaliśmy w okolicach godziny trzynastej w kierunku Łeby, pogoda marzenie, choć baliśmy się wszyscy, bo nad samym morzem zapowiadano w tym dniu burze. Droga przebiegała bez problemów, z głośników w trabancie dobiegały dźwięki z płyty Zaczarowane Miasto a my z Wojtasem pędziliśmy na spotkanie w bibliotece.

To już tradycja, że 15 sierpnia Sławomir Łosowski spotyka się na zamkniętym spotkaniu w bibliotece ze swoimi fanami. Jest to super przeżycie móc porozmawiać spokojnie i praktycznie na każdy temat, spotkać się w większym gronie... Jak zawsze jedną z pamiątek jest wspólne zdjęcie Sławomira Łosowskiego z fanami...

Tym razem każdy z fanów, który zjawił się na spotkaniu dostał od Sławka koszulkę. W zeszłym roku zaprojektowali ją sami fani i jeden egzemplarz trafił do artysty na spotkaniu z fanami...

Koncert rozpoczął się o 21:40. Patrzyliśmy złowrogo za siebie ponieważ na niebie co jakiś czas w oddali pojawiały się błyskawice. Na całe szczęście nie padało a burza przesuwała się daleko od miejsca, gdzie królowała muzyka Sławomira Łosowskiego. Zaczęło się tradycyjnie od  "Bez ograniczeń energii", światła tańcowały w rytmie muzyki a publiczność życzliwie skandowała "Sławek, Sławek.. "

Moim zdaniem ale myślę, że nie tylko moim, koncerty w Łebie są najlepsze. Nie wiem co powoduje takie wrażenie. Na pewno przyjazd fanów, doskonała atmosfera, żywe reakcje publiczności, życzliwość i pochłanianie muzyki... Na pewno to. Do tego na pewno doskonała gra świateł, laserów i w tym roku po raz pierwszy widowiskowy pokaz "kul ognia" na scenie, które w pierwszym momencie wystraszyły Zbyszka Fila. Całość od strony muzycznej i wizualnej jak zwykle przedstawiała się perfekcyjnie.

Muzyka instrumentalna przeplatana piosenkami buduje ciepłą atmosferę koncertu. "Wspomnienia z pleneru" , "Nietykalni", "Przytul mnie", "Za ciosem cios", czy niezapomniane i wciąż aktualne hity jak "Słodkiego miłego życia" brzmią za każdym razem inaczej, w końcu grane są zawsze na żywo. W tym roku w utworze "Nowe narodziny" gościnnie zagrała saksofonistka z Łeby - Paulina Strzegowska, którą Sławomir Łosowski zaprosił do wspólnego występu...

...żywy instrument ze swoją ciepłą barwą dodał temu utworowi jeszcze czegoś niezwykłego, czarującego, co mnie osobiście urzekło.  Do tego stopnia, że stojący obok koledzy nie wierzyli w to co usłyszeli z moich ust... Koncert trwał i trwał a my dumnie skandowaliśmy "Sławek! Kombi to Ty!" i bawiliśmy się przy znanych nam przecież utworach. Nie mogło zabraknąć "Białej perły...", czyli ostatniego singla, który również promuje płytę "Zaczarowane miasto"...

Sławomir Łosowski z zespołem bisował dwa razy, raz utworem "Słodkiego..." drugi raz również oczekiwanym utworem "Komputerowe serce"... Całość skończyła się grubo po północy. Fani żegnając się, rozjeżdżali się do domów. Sławek jak zwykle po koncercie wyszedł jeszcze do fanów, nie obyło się bez podpisywania płyt, wymiany zdań na temat samego koncertu. My również z Wojtkiem zostaliśmy do końca, pomogliśmy jeszcze spakować się artyście i około 1:00 w nocy wyruszyliśmy w kierunku Mogilna. W Łebie zaczynało padać. Wszystko wiec idealnie się powiodło, nawet deszcz nie przeszkodził w przeżywaniu muzyki Łosowskiego.

Pełni pozytywnej energii i pozytywnych wrażeń jechaliśmy przez pół Polski do domu przez całą noc. Przed szóstą rano dotarliśmy na nasze osiedle... Wierzcie albo nie ale wypiłem tylko kawę w domu i już się nie położyłem. Warto, naprawdę warto było znów pojechać, znów przeżyć niezapomniany koncert i znów naładować się pozytywną energią bez ograniczeń. Polecam wszystkim!

 

w relacji wykorzystałem również zdjęcia

autorstwa Sebastiana Duszy




Marqs
www.losowski.pl

« powrót